piątek, 29 sierpnia 2008

Na mieście: krewetkowy hamburger i inne opowieści


Po przeprowadzce z powrotem do lasu nie mam okazji pichcić (patelnia, cebula, czosnek + losowe produkty) za to w imię nauki zabrałem się za testowanie nowych i starszych produktów fastfoodowych. Na początek krewetkowy hamburger z Maca. Jak widać na zdjęciu (przepraszam za fatalną jakość zdjęć, robiłem je telefonem a on wymaga bardzo mocnego światła) w wersji IKEA - dostarczamy części i złóż go sam. Fatalne, mdłe jedzenie; krewetki wymagają jednak jakiegoś konkretnego sosu no i zupełnie nie pasują do bułki. Odradziłbym ale chyba od zeszłego tygodnia i tak wycofane z oferty.
Enchilades - z sieci GreenWay, miłe zaskoczenie bo gdy jadłem jakieś pół roku temu naleśnik był tak twardy że nie dał się kroić, zamiast ostrego sosu była zupa pomidorowa a wszystko było schowane pod grubą warstwą pietrzuszki. Tym razem naleśnik i sos (nawet delikatnie ostry) były ok a pietruszką sprzedawca dokładnie nie trafił i dało się większośc usunąć. Do zjedzenia ale raczej ostrożnie trzeba podchodzić bo to w końcu sekta - mięsa nie jedzą i w ogóle...


I jeszcze pozawarszawska ciekawostka - hot dog z budy nie zmienny od 15 lat! Zwykła bułka, zwykła parówka, kupa warzyw. Rewelacja!



hmm może jakiś fikuśny system ocen wymyślić?

Ostatnio czytane, na szybko

Z racji wolnego czasu nadrobiłem trochę zalegającego Marvela, głównie kaszany ale z paroma wyjątkami.

"Marvels" przedstawia historie uniwersum oczami fotoreportera, świetna historia w miarę wiarygodnej reakcji szarych ludzi na pojawienie się trykociarkich superherosów i realistyczne malowanie Alexa Rossa (Spider-Man wygląda jak dzieciak w piżamie i kominiarce ale realistycznie). Do tego drugie 200 stron materiałów dodatkowych, skryptów, szkiców, ciekawostek i generalnie dobrego stuffu. Jedna z fajniejszych rzeczy Marvela jakie ostatnio czytałem. "Deadpool Classics vol1" - pierwsze pojawienie się, dwie pierwsze miniserie i pierwszy numer własnej serii. Miniserie nie są tak zabawne jak poźniejsza seria i nastawione raczej na bezmyślną akcję, ale mi się wszystko z Deadpoolem podoba* więc generalnie plus. "Marvel Zombies" i "Dead Days" - rewelacja! Są zombie - to chyba wystarczy :) "Ultimate Spider-Man" szczerze mówiąc nie mam pojęcia dlaczego mi się spodobało chyba lubię czytać już znane historie jeszcze raz bo na pewno nie przez rysunki (mam wrażenie że Bagley rysuje jakieś zdeformowane twarze, a do tego sprawia wrażenie że nie chce mu się tła rysować i są strony tylko ze zbliżeniami)

Bardziej kaszaniarskie: "Ms. Marvel" - pomysł na blondynę latającą w kostiumie kąpielowym i kozakach podobał mi się sam w sobie ale okazało się bardziej tandetne niż się nastawiałem. "Avengers Disassembled" Mucha Komiks zapowiada jako wzruszającą epicką historię. Rili? Po lekturze zastanawiam sie jak ta supergrupa przetrwała tyle lat w ogóle. "Death of Captain America" - najwyższa pora, szkoda tylko że mu Iron Man łba nie urwał jeszcze podczas civil war. "Spider-Man - back in black" - spider robi się zły i bezwzględny! Ale tylko przez chwilę, właściwie to zaraz mu przechodzi. "Skrzywdziłeś moją rodzinę, zabiję cię i nie ma od tego odwrotu! Albo dobra tylko cię pobiję. Nie za mocno." No i coś z DC**: "Wonder Woman: Amazon Attack!" - Amazonki atakują USA, nie wiem jak można było zmarnować taki potencjał. Nie mówię nawet o tym że przy jednym posiedzeniu z piwem przerobilibyśmy z kumplami scenar na oskarowego pornola ale to nawet komiks o wojnie nie był tylko jakieś luźno powiązane scenki obyczajowe.

*a teraz 'Your Deadpool moment' odc1:



**przy okazji DC, w Wizardzie mieli reklamę Final Crisis, która szła jakoś tak: "Czy pamiętasz gdzie byłeś gdy zginął Martian Manhunter?"
Tak, w pracy, zaraz po ściągnięciu skanu

piątek, 15 sierpnia 2008

Mysz testowa


Test szybkiego malowania drużyny do Blood Bowla

1 - obszary skórzaste: Tallaran Flesh, obszary futrzaste: Khemri Brown
2 - porządny wash z Devlan Mud
3 - drybrush poprzednimi kolorami
4 - metalowe częsci: Boltgun Metal, paski i ubranie: Scorched Brown
5 - metal: mocny wash Devlan Mud, paski: rozjaśnienie Dark Flesh
6 - rdza, pazury, oczy, numer zawodnika i reszta drobiazgów

btw Gimp zasysa

czwartek, 7 sierpnia 2008

Blog Leniwego Hobbysty: mroook


Jakiś czas temu GW wypuściło nowe figurki do Vampire Counts - w tym kilka rewelacyjnych zestawów plastików, do tego całkiem nowe wampiry. Konrada von Carsteina kupiłem ot tak, tylko do pomalowania, imho jedna z najlepszych figurek GW ostatniego czasu. Dziewuszka jest z Hasslefree Miniatures - "teenage vampire hunter, żaden plagiat".

Robienie fotek to straszna frajda, tu miałem ubaw jak robiłem 'sceniczne' światło żeby oświetlić tylko figurki a tło mniej - jedną ręką trzymając 'lejek' z gazety na lampie, drugą robiąc zdjęcie, trzecią przytrzymując tło.
BTW ma ktoś pomysł na wysychające farby?

środa, 6 sierpnia 2008

Języki obce: jak kurwa nie?! o_O

Ostatnio czytane, na szybko: IDW

Wpadło mi trochę stuffu z IDW Publishing:
"Keep" - na podstawie powieści F. Paula Wilsona, w czasie Drugiej Wojny Światowej grupa niemieckich żołnierzy trafia w opuszczonym zamku na, jak się wydaje, wampira. Przy porównaniu z książką trochę zawodzi - głównie przez tempo: wszystko dzieje się imho za szybko, nie ma czasu na budowanie klaustrofobicznego klimatu. Rysunki też niespecjalnie pasują (gdzie jest mrok, mrok gdzie jest?) a w niektórych momentach są po prostu nieczytelne (bez znajomości pierwowzoru chyba za cholerę nie można by się domyślić że to coś co wypadło z Glenna to pocisk). W sumie jednak mocna średniawa.
"Dominatrix" - zawodowa domina zyskuje supermoce i walczy z rządowym spiskiem, świetny campowy pomysł całkowicie zwalony. Kiepskie jest wszystko od scenariusza (starczyło go na pierwsze 20 stron) do rysunków (postacie odróżniają się głównie kolorem włosów, po zmianie rysownika już w ogóle nie wiadomo kto jest kim). Żeby choć zabawny był. Zły, zły komiks i tyle.
"Remains" - bardzo zacny horror o zombie. (Zombie! Już za to dostaje parę punktów ;) Krupier i 'egzotyczna tancerka' z kasyna w Reno próbują przeżyć w zainfekowanym mieście. Ale z czasem jest coraz trudniej, zapasy sie kończą a zombie zaczynają się zachowywać coraz bardziej świadomie i nawet mówić. Gotowy film.
"Road to hell" - w zasadzie Silent Hill: grupa przyjaciół trafia do miasteczka z piekła rodem (w tej roli niestety nie nasz nadmorski Hel). Wtórne a do tego znowu rysunki wyjątkowo kiepskie - ludzie wyglądają jak sklonowani + różne fryzury.
"Tank Girl - the gifting" - cudo! Świetne rysunki Ashley Wooda - mogą w pierwszej chwili wyglądać jak walnięte na odwal szkice ale są doskonale pasujące do klimatu historii, plus kolorki nałożone trochę 'z grubsza' rastrami. Do tego cudownie absurdalne i wyjątkowo niestosowne scenariusze. Dawno nic mi tak humoru nie poprawiło.
"Supermarket" - osierocona dziewczyna musi przeżyć w mieście przyszłości, uciekając przed yakuzą i szwedzkim syndykatem porno. Fajny lightowy kryminałek z ładną kreską i przesłaniem (że pieniądze są złe, albo że pieniądze są dobre, w zasadzie przesłanie było dla mnie trochę niejasne :))
Subiektywna ocena dziada: na sześc komiksów dwa są dobre (Tank Girl i Remains), dwa średnie (Twierdza i Supermarket) i dwa do kosza (Dominatrix i Road to hell), statystycznie tak sobie ale miło przeczytać coś amerykańskiego i nie o trykotach.