piątek, 29 sierpnia 2008

Na mieście: krewetkowy hamburger i inne opowieści


Po przeprowadzce z powrotem do lasu nie mam okazji pichcić (patelnia, cebula, czosnek + losowe produkty) za to w imię nauki zabrałem się za testowanie nowych i starszych produktów fastfoodowych. Na początek krewetkowy hamburger z Maca. Jak widać na zdjęciu (przepraszam za fatalną jakość zdjęć, robiłem je telefonem a on wymaga bardzo mocnego światła) w wersji IKEA - dostarczamy części i złóż go sam. Fatalne, mdłe jedzenie; krewetki wymagają jednak jakiegoś konkretnego sosu no i zupełnie nie pasują do bułki. Odradziłbym ale chyba od zeszłego tygodnia i tak wycofane z oferty.
Enchilades - z sieci GreenWay, miłe zaskoczenie bo gdy jadłem jakieś pół roku temu naleśnik był tak twardy że nie dał się kroić, zamiast ostrego sosu była zupa pomidorowa a wszystko było schowane pod grubą warstwą pietrzuszki. Tym razem naleśnik i sos (nawet delikatnie ostry) były ok a pietruszką sprzedawca dokładnie nie trafił i dało się większośc usunąć. Do zjedzenia ale raczej ostrożnie trzeba podchodzić bo to w końcu sekta - mięsa nie jedzą i w ogóle...


I jeszcze pozawarszawska ciekawostka - hot dog z budy nie zmienny od 15 lat! Zwykła bułka, zwykła parówka, kupa warzyw. Rewelacja!



hmm może jakiś fikuśny system ocen wymyślić?

7 komentarzy:

  1. zgłaszam się na ochotnika do współredagowania portalu o śmieciowym żarciu z miasta.

    swoją drogą niezawodny jest Subway. To nie McDonald. Tam kanapki naprawdę są okej. I smakują jak kanapki. Warzywa to warzywa, a wędliny to wędliny. No i dużo ładują.

    OdpowiedzUsuń
  2. W zasadzie niezły pomysł.
    Subwaya sprawdzę jak uda mi się przełamać lęki przed wchodzeniem do nowych miejsc...
    Wczoraj przetestowałem nowego kurczaka z KFC

    OdpowiedzUsuń
  3. testowany. z sosem barbekju jest w sam raz. taki tam kurak w panierze, do oszamania.

    nie dało by sie takiej mapy gastronomicznej na bazie google maps zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się mogę dołączyć do redagowania czegoś o żarciu. Specjalność: kebaby, ale mam i inne fascynacje...
    Subway ciut za drogi jak dla mnie, dlatego wybrałem Freshpoint.

    A oldschoolowe hot-dogi są najlepsze. To nie jest to nowomodne badziewie przypominające bułkowy futerał na parówkę. Robią takie jeszcze na śródmieściu, tylko trzeba smród znieść. I hamburgery dobre mają.
    A w punkcie obok empiku przy palmie mają świetne zapiekanki rozmiaru XXXL. Do piwa na mieście w sam raz. :) Mam nadzieję, że za parę dni na trzeźwo też mi podejdą.

    OdpowiedzUsuń
  5. A system ocen:
    Jadalne (5)
    Jadalne po jednym piwie (4)
    Jadalne po dwóch piwach (3)
    Jadalne tylko po ruskim spirycie (2)
    Niejadalne (1)

    OdpowiedzUsuń
  6. leń. a ja Cię polecałem...

    OdpowiedzUsuń
  7. 1) Nie leń tylko dzień składa mi się z pracy, dojazdów do pracy i snu, a w pracy mam ostatnio pracę
    2) Co do wspólnego bloga o żarciu to nie wiem, bo Wy potraficie pisać a ja tylko co najwyżej "zajebiste/do dupy" i to w porównaniu do innych tekstów niezaspecjalnie by wyglądało.
    3) Z innej bajki - zacząłem sklejać figuraski z nowej podstawki do młotka 40K - rewelacja jak na kilkuczęściowe snap-iny

    OdpowiedzUsuń