środa, 29 października 2008

Ogrodzenie

Będzie szybciej jak obaj zaczniemy grodzić po lewej stronie drogi i spotkamy się w środku. To nie może się nie udać.

piątek, 24 października 2008

Blog Leniwego Hobbysty: prawie jak boisko


Ostatni zastój z aktualizacjami z powodu choroby, plus tego taki że nadrobiłem kosmiczną ilość komiksów* , minus że przez ten cały czas nie nadawałem się do malowania/sklejania czegokolwiek. W ogóle jak na blog z założenia figurkowo modelarski mało ostatnio było w temacie. Na szczęście jakimś cudem udało się wygospodarować czas** na zrobienie planszy - boiska do Blood Bowla. Grafika jest ze strony Pitch Witch, będę grał najpewniej Skavenami ale oczywiście nie mogłem wybrać innego boiska niż halflingowe ze sztućcami :) Wydruk nakleiłem klejem biurowym i taśmą klejącą na tekturę z opakowania po szafie serwerowej bodajże. Tak naprawdę powinno sie użyć kleju w sprayu i jakieś cienkiej płyty wiórowej ale musiałem sobie radzić ze środkami dostępnymi w przeciętnym biurze. Efekt jest nienajgorszy.
Skala jest troszkę mniejsza niż w oryginalnej planszy - podstawki wchodzą w pola 'na styk', za to całość łatwiej będzie się mieścić na knajpianych stolikach. Na wolnym pasku z prawej strony prawdopodobnie przykleję jeszcze licznik tur i schemat rozrzutu piłki albo cuś.
Teraz muszę to tylko jakoś dyskretnie z firmy wynieść...
* z opisami się powstrzymam, ludzie lepiej to robią
** dzień dzieli mi się na pracę, dojazdy i sen; podpowiem że nie umiem nic robić przez sen a w pekaesie nie ma warunków

czwartek, 2 października 2008

I want to believe

Na mieście: Grander z KFC

Powstrzymując mordercze myśli wystałem w kolejce żeby spróbować nowości z KFC: Grandera. Po pierwsze trzeba przyznać że jest duży, nie udało mi się zjeść zestawu do końca (choć raczej z innych przyczyn). Spory plusik to bułka, zamiast typowej bardzo miękkiej i nijakiej jest taka w ćwierć drogi do grahamki. Niestety generalnie kurczak w cieście i dodatkowo w bułce po prostu mi nie leży, reklamowanego sosu barbecue w środku nie było w ogóle, było za to mnóstwo majonezu, całość wyszła koszmarnie mdła.
Coup de grace nadszedł jednak z innej strony, patrzę przez okno restauracji i widzę kloszarda liczącego drobne, patrzę przed siebie, widzę wolny stolik. Klosz, stolik, klosz, stolik. Oczywiście zgodnie z prawidłami działania wszechświata uzbierał na colę i usiadł na wspomnianym stoliku. Smród, który się rozszedł, jest nie do opisania, oczy zaczęły mi łzawić a treści żołądkowe tańczyć sambę a nawet nie wiem jak wygląda samba. Wybiegłem wstrzymując oddech i płacząc jak dziecko.
Ten konkretny KFC dostaje wielkiego minusa za a) brak sosu barbecue b) wpuszczenie broni masowego rażenia na teren knajpy. Złe kurczaki, złe. Foch.

Ostatnio czytane, na szybko

Nadrabiam Vertigo. Zacząłem "DMZ" o młodym reporterze w Nowym Jorku - strefie zdemilitaryzowanej podczas drugiej Amerykańskiej Wojny Secesyjnej. Szczerze mówiąc na razie dziwne (daleko w serii nie dotarłem) wytłumaczenie dlaczego NY wygląda jak wygląda i jak właściwie zaczęła się wojna jest raczej mętne i nieprzekonywujące. W zasadzie tło tylko służy pokazaniu ludzi w trakcie kryzysu, mam nadzieję że sprawa rozwinie się bardziej w political fiction.
"Jack of Fables" - spin-off Fablesów bardziej mi się spodobał niż oryginał. Nie sposób nie lubić głównego bohatera, bezczelnego con-mana, któremu wszechświat rzuca cały czas kłody pod nogi. Dodatkowo pojawiają się wątki zadające pytania dotyczące natury świata Baśniowców. Czy ktoś ich napisał, czy ich historie spisano już na ziemi? I skąd się wzięły postacie jak Cenzor - wygładzający lub usuwający z kolektywnej pamięci baśnie.
"Exterminators" - Ekipa zwalczająca szkodniki kontra inteligentne karaluchy, stare przepowiednie i złowrogie spiski. Bardzo fajnie się to czyta ale scenarzysta pisał też odcinki do Lostów i boję się że niektóre wątki utkwią w miejscu, już zaczyna to wyglądać że koncepcja się autorowi zmieniła, mam nadzieje że się mylę i sprawa jest przemyślana od początku do końca a nie pisana jak leci na kolanie.
"Hellblazer - Fear Machine" i "The Laughing Magician" - Maszyna Strachu to bardzo stare odcinki, całkiem ciekawe, z klimatem hippisowsko antyrządowym (w ogóle Delano chyba jakieś zacięcie lewicowe miał, a Thatcher to wcielenie szatana); ale mój boże, daltonista kolory nakładał. Z kolei Laughing Magician ma rewelacyjne mroczne kolory (w zasadzie nie wiem czyje) i kreskę Delano - wygląd nowych Hellblazerów jest idealnie pasujący do nastroju serii. Scenariusz o afrykańskim pożeraczu magów daje radę, wraca też temat "constant one" jakoby Constantine był tylko jednym z linii magów sięgającej początków ludzkości, ciekawe co z tym zrobią. Dodatkowy plus za nerdowy smaczek:
"She Hulk" 6 tom - buuu, zmienił się scenarzysta i z serii komediowej chce zrobić komiks akcji. Nie wyszło to fajnie, moja ulubiona single green female miała być Ally McBeal świata Marvela a nie drugim mniejszym Hulkiem, smutne. "Marvel Zombies 2" wtórne i mało wciągające, jeden ciekawy pomysł z zanikaniem głodu ale niewyeksploatowany. "God save the Queen" - fotokomiks, serio - sfotoszopowane zdjęcia i scenariusz że narkotyki są złe + pixies. Wygląda jakby Carey zatrudnił się w Bravo. "Deadpool" #1 - nowa seria ruszyła! Na razie ciężko mi cokolwiek powiedzieć (poza tym że kupowanie zeszytów jest bez sensu - reklama co drugą stronę) bo akcja dopiero się rozwija ale zapowiada się nieźle - Wade kontra inwazja Skrulli.

and now your Deadpool moment: