opowiadanie - Mroczna Pajęczyna

Mroczna pajęczyna

  Zapiski Sierżanta Collins`a dotyczące zdarzeń w osadzie kopalnianej Huett`a, znalezione w trzy miesiące po operacji H-G:
 "Zamieszanie pojawiło się nagle. Nikt nie wiedział co się dzieje. Najpierw do medyków zaczęły zgłaszać się kobiety i dzieci, później w ich ślady podążyli górnicy, a także i żołnierze. Przypuszczano iż jest to wina zmiennej pogody, przynajmniej chciano by tak było. Ludzie cierpieli. Wysłaliśmy meldunek do San Dorado i z niecierpliwością czekaliśmy na odpowiedź. Przyszła ona po dwóch dniach. Do tego czasu współczynnik agresji społeczeństwa wzrósł z niewiadomych przyczyn do maksimum. Na całym terenie osady wybuchały z początku niezbyt niebezpieczne bunty, lecz po pewnym czasie zmieniło się to. Do tłumów agresorów zaczęli dołączać żołnierze, którzy przyczynili się do wyparcia nas - zdałoby się ostatnich przy zdrowych zmysłach Capitolczyków - do bunkrów na obrzeżach miejscowości. Całe Huett pogrążyło się w ogniu. Wtedy nadeszła odpowiedź ze stolicy - głosiła ona "Pomoc nadchodzi". To dodało nam sił. Pozycja którą zajęliśmy była łatwa do obrony, lecz nie do końca. Często do naszego betonowego schronu chciały się wedrzeć dzieci - uzbrojone, strzelające do nas... Musieliśmy je zabijać.... Przychodziły też inne, z szaleństwem w oczach podbiegały pod drzwi i wołały do nas, prosiły o pomoc. Kilka razy daliśmy się skusić, wychodziliśmy do nich, bądź je wpuszczaliśmy, a wtedy one detonowały zamontowane na sobie ładunki wybuchowe. Te zdarzenia i rosnący ból głowy zabijają nas powoli. Umieramy tu. Czuje to - śmierć i szaleństwo skradają się po ulicach Huett i podążają w naszą stronę....

 Nie wiem który dziś dzień, ani godzina. Ataki na bunkier ustały. Ci ludzie na zewnątrz... oni - oni stoją, po prostu stoją. Nie ruszają się, nie mrugają oczyma nie mówią. Wychodziliśmy do nich. Próbowaliśmy z nimi rozmawiać, biliśmy ich, zachęcaliśmy ... nie reagowali na nic. Wyglądają jak ofiary złapane w wielką mroczną pajęczynę, nieruchliwe kokony nadziane mięsem, skażonym dziwnym jadem.... Po długich kłótniach część z nas postanowiła wrócić do bunkra, drugi oddział oddzielił się od nas i wymaszerował do Gettings - sąsiedniego ośrodka kopalnianego. My wróciliśmy tutaj i czekamy....

 Część moich ludzi zaczęła się zachowywać jak ci na zewnątrz, to znaczy nie poruszają się. Oni ciągle tak stoją albo siedzą.... i tylko patrzą niewidzącym wzrokiem. Nie mam już sił. Pamiętam jeszcze że dziś rano kapitan Sejduk z krzykiem podniósł się z ziemi, wystrzelał cały magazynek w swoich kompanów, po czym umarł... bez słowa. Jego serce nie wytrzymało... Kto będzie następny....

 Z trudem poradziliśmy sobie z "śpiochami" którzy znajdowali się wewnątrz bunkra. Wszyscy oni jakby przebudzili się w jednym momencie. Początkowo myśleliśmy że dziwne objawy minęły, jednak bardzo się myliliśmy. Zaczęli się wydzierać, a ich krzyk pełen był bólu i żalu. Rzucili się na nas. Teraz staramy się wybronić w jednym z ostatnich zajmowanych przez nas pomieszczeń w bunkrze. Nie wiem jak długo damy rade, są ich całe setki.

 Znów słyszymy ich przerażającą pieśń, nadchodzą.... "

 Nadesłany z Gettings Raport Kapitana Louis`a z 32 batalionu Rangersów:

 "O godzinie T zrzucono nas nad Huett. Nasze zadanie polegało na niesieniu pomocy miejscowym siłom wojskowym, a także na ochronie ludności cywilnej przed ewentualnymi atakami innych korporacji. Plan awaryjny który otrzymaliśmy to: zniszczyć wszystko i uciekać do Gettings. Tak jak już mówiłem znaleźliśmy się w rejonie działań o wyznaczonym czasie, misja jednak okazała się niewykonalna. Miasto było zrujnowane i opuszczone. Nigdzie nie było żadnej żywej osoby. Po godzinnym przeczesywaniu terenu udaliśmy się do bazy wojskowej, lecz też nie znaleźliśmy tam nikogo. Postanowiłem wycofać oddział do sąsiedniej osady i czekać na dalsze rozkazy. Wychodząc z osiedla widzieliśmy bunkry, lecz nikt nie odważył się do nich podejść - były naznaczone znakiem Muawijhe.

 Dotarliśmy do Gettings, lecz sytuacja tutaj jest też tragiczna. Udało nam się dołączyć do grupy wojskowej broniącej się na peryferiach miasta. Stan rzeczy - tragiczny - bunt pierwszej kategorii. Czekamy na posiłki."

 Raport Generała Tii Browsona - główno dowodzącego w akcji H-G (Huett-Gettings):

 "Operacja wykonana zgodnie z zaleceniami Sztabu Głównego i Inkwizycji. Bombowce wykonały zadanie. Huett i Gettings nie istnieją."

 Raport Sierżanta Wool`a - dowódcy zwiadu San Parlis:

 "Dnia dzisiejszego widzieliśmy spore oddziały sił Ciemności. Eskortowały one jakieś duże maszyny, których nie potrafiliśmy zidentyfikować. Obserwując ten pochód słyszeliśmy jakby jęki szaleńców. Część żołnierzy zaczęła uskarżać się na ból głowy. Zawiadomiliśmy bazę i otrzymaliśmy posiłki, wróg jednak zniknął równie szybko jak się pojawił. Tropiciele nie znaleźli żadnych śladów."

 Zamówienie sierżanta McBrowna - dowódcy oddziałów K-9 w San Parlis:

 "Psy dziwnie zachowywały się cały dzień. Nie reagowały na wydawane komendy ani na ultradźwięki. Ostateczny wzrost agresji zmusił nas do uśpienia obiektów. Czekamy na nową dostawę.

 Meldunek pułkownika sztabu medycznego w San Parlis - Willis`a Juniora:

 "Ludzie skarżą się na bóle głowy. Zjawisko to jest powszechne. Towarzyszą mu często zaburzenia zachowań pacjentów. Potrzebujemy szybko dostaw środków medycznych i nowych służb sanitarnych......."

Papa Morino