niedziela, 24 kwietnia 2005

24.IV.2005 - Turniej w Łodzi - fotorelacja Wokrze

 To jeszcze przed rozpoczęciem pierszej bitwy - przy stole stoi Jevron, a obok siedzi Beza. Uwagę zwraca intensywność z jaką wpatrują się w stół.

 Heretyk przed pierwszą bitwą - albo dzień wcześniej zapił, albo jeszcze nie wstał . Względnie zbladł kiedy dowiedział się, że jego Muahwije, będzie walczyć z Muahwije Jevrona. Ten drop pod na środku jego formacji robił za Reavera...

 "Lisy pustyni" - Musashi z Denverem (to ten którego tak przycięło) w trakcie pierwszej bitwy. Z tyłu wychyla się Beza (o ile dobrze pamiętam; nie grał). Zwracam uwagę na fajnie wykonane górki (zwinięty papier zalany gipsem).

Kudłaty z Kotem spotkali się w "zruinowanych zabdowaniach na wzgórzach" (twórczość własna, bo stół nie miał nazwy tylko numer ). Kot podobno był na niezłym kacu... (było widać po oczach )

 Krzysiek z Rafałem - uwagę zwraca zaspana postawa Krzyśka i koszulka Rafała (jeżeli nie widać to jest to firmowa koszulka Wargamera). Nie wiem czemu mieli takie smętne miny.

 Pustynia po pierszej bitwie (Dnvr vs Musashi) - na zdjęcie w całości załapał się tylko Rafał

 Koniec pierszej bitwy - Heretyk udaje przejętego (zdjęcie było pozowane, bo nie chciał się normalnie "wyszczerzyć" do aparatu, ale nieźle wyszło). W sumie miał powody do zmartwienia, bo podobno mógł wygrać...

 Liczenie punktów po pierwszej bitwie - na pierwszym Heretyk, Rafał, Kudłaty i Jevron przy stole z miastem. Dalej widać Kota, Denvera i Mushashiego przy stole z pustynią, a w samym rogu (lewa góra) - Krzysiek nad ziemią niczyją.

 Dżungla po pierszej bitwie (sam stół był chyba uznawany za najładniejszy na turnieju - Jevron się pochwalił, że sam zrywał choinki) - Gonzor podlicza straty.

Bodajże druga bitwa - przy stole siedzą szef lokalu (niestety nie pamiętam jak się nazywał) i Rafał (który zdążył już uwinąć się z przeciwnikiem), a stoi Musashi. Z góry demdntuję ploki co do kufla na stole - była w nim cola...

 Gonzor na pustyni (musiało tam zdrowo wiać patrząc na tą zwichrzoną fryzurę). W tle Kudłaty wertuje podręcznik. Okolice drugiej bitwy.

 Modlitwa (mocno niecenzuralna) nad kostką, czyli "magiczne rzuty" Wokrze. Trzecia bitwa.

Jevron z Krzyśkiem w dżungli (znowu Legion z Legionem; to był naprawdę ładny stół) - trzecia bitwa turnieju. W tle Beza i szef lokalu (załonięty)

 Krzysiek z Kudłatym nad dżunglą - końcówka trzeciej bitwy. Kudałty prezentuje kolejny (obok five o'clock tea) zwyczaj Imperialczyków - fajka po skończonej grze. W tle szef lokalu.

 Mishima vs Bauhaus na pustyni - Rafał mierzy odległości do finalnego rajdu na punkty (udał mu się). Nad stołem pochylaja się Musashi i Wokrze, a w tle widać bitwę Capitolu z Imperialem (Gonzor vs Denver).

 Kiedy umilkną działa... - Gonzor wymienia uścisk dłoni z Denverem po ostatniej bitwie w turnieju. W tle Kudałty z fajką.

Radosna atmosfera komentarzy do turnieju - od lewej: plecy Denvera, uchachani Heretyk z Krzyśkiem, Kudłaty, Jevron, Beza i Rafał (też uchachany).

 Rozmowy po turnieju - Rafał, Musashi i Krzysiek (wszyscy mieli już dość, ale panowała wesoła atmosfera). W tle Denver.

Zdjęcie zbiorowe uczestników (robione pod koniec imprezy) - od lewej: ja, Gonzor, Rafał, Musashi, Heretyk, Krzysiek, Jevron, Denver, Kudłaty. Nie ma tu Kota, bo się wcześniej ewakuował. Zwracam uwagę na jednolite umundurowanie Gonzora i Denvera.