Pomału zaczynają przychodzić modele od Prodosa, postaram się je konsekwentnie opisywać. Na pierwszy ogień idą Pretoriańscy Łowcy w wersji do walki strzeleckiej. Ludki zapakowane są w torebkę strunową, na tyle szczelnie że ułamane najprawdopodobniej w transporcie ręka i róg cały czas w niej były. W opakowaniu nie było kart ze statystykami ale może to dlatego że kupowałem poprzez eBay, nie jestem też pewny czy w ogóle mają być dodawane do modeli.
Ramki są z dwóch rodzajów żywicy, przy czym ta niebieska wydaje się być bardziej elastyczna. Łączenie elementów z ramką bywa dość toporne i konieczne są dobre narzędzia modelarskie, zwłaszcza przy sklejaniu nóg i tułowia - sporo i kreatywnie trzeba tam nawycinać żeby do siebie pasowały. Natomiast nadlewki łączenia formy są praktycznie żadne (i jak przy finecaście można je w większości usunąć szczoteczką do zębów). Przy sklejaniu trzeba zwrócić uwagę na odpowiednie dopasowanie ze sobą rąk, bo jest kilka wariantów. Podstawki mają zupełnie niepotrzebny przy tych modelach otwór ale bardzo łatwo je się zakleja wypełniając np zapałką (przetestowane :)).
Generalnie modele prezentują się bardzo dobrze - od razu widać że to Pretoriański Łowca. Przyczepił bym się tylko trochę do niewielkiej ilości szczegółów na Kosie Semai, no i niektóre drobne szczegóły są zbyt drobne i łatwo je zalać farbą.
A najważniejsze, z punktu widzenia skrajnego maniaka Warzone - niesamowicie się cieszę że w końcu mogłem posklejać NOWE modele po latach :)