Ależ podstępny tytuł notki dałem, oczywiście nie będzie o oczekiwanej kontynuacji "Gry o tron" a o piwach z browaru Fortuna. Postanowiłem kolejny raz poświęcić się imię nauki mimo tego że pamiętałem jak kiedyś piłem jakieś ichnie piwo i było ohydne i strasznie słodkie.
Zacząłem od Srebrnego Smoka i mile się zaskoczyłem - było fajnie gorzkie i pachnące chmielem, dobre standardowe jasne piwo. Złoty Smok miał na etykiecie podtytuł 'piwo marcowe' co wzbudziło moje podejrzenia bo jest przecież koniec maja, okazało się jednak że mieści się w terminie ważności więc wszystko jest ok. Piwo miało fajny kolorek i nie było za słodkie mimo dodatku karmelu - w smaku zbliżone do dostępnego kiedyś Palonego. Czerwony Smok smakował prawie jak stout czyli jest dobrze, wręcz wydawało mi się że ma odrobinę kawowy aromat. Notatek z Czarnego Smoka nie mogę rozczytać ale z tego co pamiętam to faktycznie jest bajerancko czarne w kolorze i już odrobinę za słodkie w kierunku za przeproszeniem Karmi. Czarne szczęśliwie testowałem na końcu. Krótko mówiąc jest straszne. O ile smoki były od znośnych do dobrych to to nie nadaje się do picia. Piwo sprawiało wrażenie jakby ktoś dosypał do niego torebkę cukru waniliowego i dodał perfum. Padagra i poraliż.