Śmierć nadchodzi z cienia
Pagoda Omji.
-Usagi twoje szkolenie dobiegło końca. Jesteś tu od 4 roku życia twój mistrz dopuszcza cię do końcowego egzaminu. Jeśli go przeżyjesz zostaniesz Siewcą. Czy jesteś gotowy?
Młodzieniec pochylił tylko głowę i oddalił się.
-Mistrzu Yoto to zadanie musi zostać wykonane. Wzrok starca był aż nadto wymowny.
-Oczywiście, wyślemy wsparcie. Możesz być pewny, zadanie zostanie wykonane.
Wenus. Heimburg. Katedra Bractwa.
-Dziękuję że przybyłeś na me zaproszenie. Kardynał Wenus Apollyn skłonił się w stronę elektora. Maksymilian III Habsburg odpowiedział tym samym. -Kardynale przejdźmy do sedna. Zaprosiłeś mnie tu w związku z walkami które prowadzę z Mishimą. Nieprawdaż?
-Dokładnie elektorze. Oferuje ci pomoc w walce z heretykami.
-Z tego co wiem Bractwo nie doszukało się niczego w szkołach oświecenia.
-Ci głupcy siedzą na Lunie i nic nie wiedzą. Szkoły oświecenia to gniazda herezji. Trzeba je wytępić. Ja i frakcja płonącego orła jesteśmy w stanie wesprzeć cię Panie w walce z tymi heretykami!!!
-Nie obawiasz się że może się to przerodzić w otwarty konflikt Bractwo-Mishima??
-Każdy sposób który pomoże ludzkości w walce z herezją będę popierał. Zostaw to mnie.
Elektor podniósł się ze swego fotela. -Przemyślę to. Moją odpowiedź poznasz jutro.
Kardynał Apollyn w towarzystwie 4 Furii szedł ogrodami do prywatnej części Katedry.
Nagle nie wiadomo skąd pojawił się cień. Błysnęła stal Apollyn wrzasnął i upadł. Razem z nim padły dwie furie. Pozostała dwójka wyciągnęła miecze. Kolejny strażnik padł martwy.
-Zabij tego heretyka! Wrzasnął kadynał trzymając się za rozciętą pierś, rana nie była głęboka ponieważ Apollyn nosił pod szatą pancerz, Furia zaszarżowała Siewca zwinie uniknął ciosu i wbił miecz w brzuch strażnika.
-Ty, ty przeklęty heretyku. Wiedziałem. Wzrok kardynała Wenus patrzył na zbliżającego się Siewcę. -Myślisz że mnie zabijesz?? Głupcze! Będziesz powodem dla którego wreszcie będziemy mogli oskarżyć waszą przeklętą korporację i wypowiedzieć wam otwartą wojnę. Wpadłeś ty skośnooki morderco. Teraz!
Na Siewcę zaszarżowało kilka cieni. Usagiemu przebiegło przez myśl "Mortyfikatorzy"
Strzelił do nadbiegającego. Ten padł, jednak następny zranił go w ramię, broń wypadła z ręki.
Katana jednak była zabójcza. Mortyfikator z jękiem osunął się na ziemię. Kolejny atak, zmęczenie spowolniło refleks Siewca nie zdołał sparować i punisher zagłębił się we wnętrznościach. Mortyfikator podniósł miecz. -Nie, nie zabijaj. Przyda się nam żywy. Głos kardynała powstrzymał zabójcę. -Odratujemy go a później przyda nam się. Uśmiech zagościł na twarzy pierwszego człowieka na Wenus. -Tak to będzie piękny prezent dla płonącego orła.
Głowa Mortywikatora potoczyła się do stóp Apollyna. Nad umierającym Siewcą stała ubrana na czerwono-czarno postać. -Mistrzu. Szepnął Usagi a jego oczy zaszły mgłą.
Błysk stalowego ostrza. Serce kardynała zostało wyrwane. Toshiro podniósł zwłoki swojego ucznia i zniknął w mroku.
TenCoGoNieMa 2003