Uff wreszcie udało się zorganizować to spotkanie, może nie wyglądało ono tak jak sobie wyobrażałem ale co tam, ważne, że się odbyło. Według wcześniejszych zapowiedzi na spotkanie miało przyjść osiem osób. Początkowo jak o godzinie 10 przyszło tylko cztery osoby (razem ze mną) byłem przerażony. Tyle informacji, przygotowań i wszystko na marne?? Nic to, nie poddaliśmy się, niech reszta żałuje. Rozstawiliśmy teren na stołach i jazda. Mieliśmy zamiar przeprowadzić jedną wielką bitwę: dwóch na dwóch. Gdy zaczęliśmy zjawiła się drużyna "miejscowych". Wreszcie!!
W końcu udało się rozpocząć Na pierwszym stole dwóch weteranów Konrad vs Tomek na drugim ja z Marc_usem a na trzecim z jednej strony Frodoz z Kubłem przeciwko trzem osobom!!!!! Twardziele.
Co jakiś czas na trzecim stole wybuchała wrzawa (a to pilot szaraka przeżył kolejne trafienie z wyrzutni rakiet!!! A to ktoś rzucił szczęśliwą jedynkę). Przy pozostałych stołach było może trochę ciszej ale widziałem pot, spływający po skroniach dowódców, zmarszczone czoła, drżenie rąk w czasie ważnego rzutu. Atmosfera była naprawdę gorąca.
W czasie gry wokół grających zebrała się grupa widzów, którzy komentowali każde posuniecie, może było to trochę denerwujące ale pokazuje to, że jest nas więcej. Są osoby, które mają figurki, może nawet zagrały by, ale tego nie robią, wstydzą czy jak? Niestety klub w którym graliśmy był otwarty tylko do 14 (nikomu nie uśmiechało się płacić z przedłużenie czasu jedynie o 2 godziny).
Spotkanie bo nie mogę nazwać tego turniejem było udane ale niestety, krótkie. Kolejne, które zorganizujemy (mam nadzieję) powinno być jeszcze lepsze i oby dłużej trwało.
A teraz podziękowania: Marc_usowi za to że przyjechał do nas z Białegostoku, Konradowi i Tomkowi (od nich powinniście się uczyć jak grać) Frodozowi, Kubłowi wraz z całą ekipą za przybycie (na następne spotkanie punktualnie proszę przyjść! żeby było mi to ostatni raz). To chyba wszyscy. Do następnego razu.
Vatier
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz