
W tej chwili Superhuman Registration Act jest faktem w uniwersum Marvela, całość nabrała odrobinę więcej sensu, ale nie za wiele nie są samobójcami - Ms. Marvel lata w stroju kąpielowym nie w mundurze.
W tym roku crossover Marvela opowiada o inwazji kosmitów.
Lwy z Bagdadu - łzawa historyjka o zwierzętach z wojną w Iraku w tle (jest o wojnie w Iraku - musi być ambitne!). Giną na końcu. Brutalnie. Może tam był jeszcze jakiś przekaz poza 'wojna jest zła a życie to bicza' ale nie załapałem, omijać z daleka.
Hellblazer Bloodlines i Joyride - Bloodlines to TPB starszych historii z dość powiedzmy sobie crapowatymi chwilami rysunkami ale rewelacyjnym klimatem. Jest Kuba rozpruwacz, król wampirów i urocza Chantinelle, i po raz pierwszy Lord of the Dance w pięknej pochwale pijackich imprez. Joyride to zbiór nowych numerów chyba nie tak klimatyczny ale rewelacyjnymi grafikami Leonardo Manco. Ten koleś w połączeniu z kolorystą (jest takie słowo?) tworzą nastrój grozy samymi rysunkami.
Drugi numer Boysów trzyma poziom. Na początek poznajemy TekKnighta - superbohatera (ewidentnie Batmana) z poważnym problemem psychologicznym: posuwa wszystko co się nawinie (biedna szynszyla! :D). W drugiej części dowiadujemy się dlaczego rosyjski heros z supergrupy Wspaniały Plan Pięcioletni nazywa się Love Sausage i jak zbawienny bywa bimber gdy Boysi lecą do Moskwy powstrzymać przewrót.
Objawienia - wydane przez Muchę. Kryminał w Watykanie, z rewelacyjnymi rysunkami i średnio fajnym twistem na koniec. Właśnie ta zbyt dosłowna końcówka niszczy klimat, zdecydowanie lepiej byłoby to zrobić bez 'efektów specjalnych' i zostawić jakieś niedopowiedzenie (Dało się w Dziecku Rosemary? Dało sie?). Tak czy siak warto choćby dla tego odrobinę cartoonowo-karykaturalnego rysunku.
Fables 1-9 - czyli Baśnie. Wciągające jak cholera. Historia postaci z bajek wygnanych przez armie tajemniczego Adwesarza do naszego świata. Jest Zły Wilk jako glina w stylu brudnego Harryego + Philip Marlowe, Królewna Śnieżka trzymająca bajkową społeczność w ryzach, Książe - okazuje się że to ten sam od Śnieżki, Śpiącej Królewny i Kopciuszka, obecnie trzykrotnie rozwiedziony, Jack of the tales (u nas to chyba Jaś był w tych wszystkich bajkach) con-man, złodziej i producent filmów o własnych przygodach. Jest kryminał, wojna i romans (bestiality! :D) streszczanie całości nie miało by większego sensu. W każdym razie warto, u nas wydaje Egmont w bardzo rozsądnej cenie.

tej, ale ten Civil War to rozrośnięty niesamowicie na ileś tam kurde komiksów już jest - wszystkie serie marvelowskie, specjale, chuje muje, strach jak to ogarnąć. ale crossover mówisz fajny? poooożycz.... dam zakładnika...
OdpowiedzUsuńCo do ogarniania to w zasadzie wystarczy główna seria 'Civil war' + ew. Spider-Man, Frontline i Iron Man. Ala już taki np Captain America to zupełnie nie potrzebny, a w innych seriach to jakieś epizody nieistotne.
OdpowiedzUsuńZ pożyczeniem ciężka sprawa - z zasady nie pożyczam, ale cuś wymyślę :)
coughcbrcough
pfff. zawiodłeś mnie, liczyłem na to że na papierze to wessam. A jak wolverine, spokojowy, czy popierdóła z rysunkami Ramosa dla onanistów?
OdpowiedzUsuń