"Na szybko" powinno chyba trafić do nazwy bloga - nie mam natchnienia długo pisać o własnej postępującej nerdozie, chyba Twitter będzie lepszy. Ale do rzeczy: "Castle Waiting" krótka przerwa od trykotów, które ostatnio masowo przerabiam. Komiks kupiony w zasadzie przypadkiem - bardzo spodobało mi się wydanie stylizowane na starą książkę z bajkami. Co prawda w opisie treści padło słowo 'feministyczny' ale nie zraziłem się. Kreska jest prosta, przypominająca stare ilustracje, ale nie pozbawiona szczegółów po prostu jasna i czytelna. Fabuła nie do końca splata się w całość, składa się raczej z epizodów opisujących fragmenty z życia bohaterów, jest bardzo długi flashback a w nim zagnieżdżony kolejny itd, no trochę się to rwie. Nie nazwałbym jednak komiksu 'o niczym' ale takie urocze opowiastki. Uroczy - to w ogóle pierwsze słowo, które przyszło mi do głowy przy próbie opisania 'Castle Waiting'; fajna niezobowiązująca lektura na poprawienie nastroju. Mi w każdym razie poprawiał, a czytałem w środkach komunikacji masowej.
A tak jeszcze o trykotach szybko: jestem zachwycony obecną Marvelowską linią "Dark Reign". Dojście do władzy Osborna i jego grupki psychopatów i morderców to świetny twist i imho duże lepszy pomysł niż ostanie "Secret Invasion". Villainy marvelowskie są teraz na topie i wysypało nowych serii albo w starych zmienia się obsada: "Dark Avengers"(Thunderbolts), "Sinister Spider-Man"(Venom), "Ms. Marvel"(Moonstone), "Hawkeye"(Bullseye), "Wolverine"(Daken) do tego "Hood", "Mr. Negative"... itd. Nie miałbym nic przeciwko jakby taki stan pozostał (na pewno nowa Ms.Marvel jest zabawniejsza).
Acha - w czwartym TPB Buffy wraca zespół tworzący (Whedon/Moline) i bohaterka "Fray". Rewelacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz