Nieoczekiwanym plusem posiadania PS3 oprócz możliwości sprzętu pozwalających na granie w nowości i komfortu pykania na kanapie przed telewizorem okazały się absurdalnie wysokie ceny gier - teraz jak już coś się kupi to za te pieniądze to wypada przejść do końca. Minusem (oprócz absurdalnie wysokich cen) jest brak łatwego robienia printscreenów, dlatego obrazki będą z internetów. W tytule nie ma 'Najlepsze gry świata' bo mi dziwni ludzie z gógli wchodzili.
Seria God of War wyjątkowo przypadła mi do gustu (jeszcze tylko dokończę Ghost of Sparta i całość zaliczona) - mashowanie przycisków i zabijanie wrogów na setki to jest to. Dlatego zajarałem się trailerami Alice the Madness Returns - gameplay wydawał się być podobny tylko zamiast wiecznie wkurzonego mięśniaka jest urocza acz szalona dziewuszka a zamiast starożytnej Grecji psychodeliczne wnętrze chorego umysłu. Gra okazała się być nieco bardziej nastawiona na (chwilami irytująco trudne) elementy platformowe ale i tak jest dobrze.
Kontynuując porównania do GoW: rozgrywka jest dość podobna - jest podstawowa bardzo szybka broń (nóż kuchenny nie gorszy niż łańcuchowe ostrza Kratosa) i wolniejsza ale zadająca większe obrażenia (zabawkowy konik, don't ask) do tego bronie zasięgowe: szybki młynek do pieprzu i wolniejszy moździerzo-imbryk. Unik jest szybszy i wygodniejszy niż w GoW (Alicja zmienia się w stado motylków) a i sukienka okazuje się lepszym gadżetem do szybowania niż skrzydła Dedala. Nie ma za to niestety ataków z powietrza i nie da się przemotylkowywać bezpośrednio przez przeciwnika (za łatwo by było). Jest jeszcze parasolka pełniąca tą samą funkcję co złote runo w GoW - użyta w odpowiedniej chwili odbija pociski przeciwnika. Broń można oczywiście upgradeować, tu służą do tego znalezione po drodze zęby. Uroczo.
A o czym w zasadzie jest gra? Nie zdradzając za wiele: Będąca w zakładzie psychiatrycznym Alicja próbuje odnaleźć zaginione wspomnienia by rozwikłać zagadkę pożaru, w którym zginęła jej rodzina. W tym celu wraca do 'Krainy Czarów' i zabija mnóstwo różnych stworzeń ;)
Alice ma błędy: przerywki urywają się pół sekundy za wcześnie, tekstury potrafią się doczytywać z opóźnieniem a przy skakaniu po platformach trudno ocenić odległość do celu. Nie zmienia to faktu że gra jest rewelacyjna: gameplay jest bardzo miodny ale największym plusem jest ewoluujący z cukierkowo w bardzo mroczny klimat. Podróżując przed różne (plastycznie piękne) światy w psychice Alicji (zwłaszcza ten związany z dzieciństwem) zdarzyło mi się mruknąć 'Ok, to jest naprawdę popierdolone'. Rozgrywkę urozmaicają sidequesty (najczęściej w formie 'przeżyj fale wrogów ileś minut') i poziomy 2D, z których chyba najfajniejsze są te wewnątrz japońskich obrazów. W tej chwili przechodzę jeszcze raz, starając się wymaksować wyniki i zebrać wspomnienia przegapione podczas pierwszej gry. Krótko mówiąc: najlepsza gra świata.
BTW Od razu na starcie był dostępny DLC (w zasadzie wszystko jest już na płycie ściąga się tylko aktywację) - za 7zł można kupić Alicji nowe sukienki znacznie ułatwiające (albo utrudniające dla twardzieli) rozgrywkę. Ot taki legalny cheat, jak stać cię to masz łatwiej...