W pierwszym tegorocznym numerze White Dwarfa Games Workshop zapowiadało drastycznie zmiany, i faktycznie zmiany są choć to raczej dalszy ciąg ewolucji, jaką od jakiegoś czasu przechodziło pismo. Karzeł jest teraz wyraźnie podzielony na części: Age of Sigmar i Warhammer 40000, nie jest to nowy pomysł, stare dziady pamiętają że już kiedyś taka koncepcja była wprowadzona. Z fajniejszych rzeczy pojawiły się felietony, w tym chyba najbardziej mi pasujące o procesie tworzenia i modyfikacji zasad do obu systemów. Wrócił Index Astartes z opisem Crimson Fistów i mini suplementem z dedykowanymi im zasadami. Wróciły też opowiadania, (aż dwa w tym numerze!) a w battle raporcie po latach są znów mapy. Generalnie można poczuć się dość nostalgicznie :) Wydaje się że w numerze jest jakoś więcej mięsa - treści w treści. I to chyba pierwszy WD od daaawna, który przeczytałem od deski do deski (odrobinę wymięty teraz jest :D).
Najbardziej ucieszyły mnie jako gracza poprawione zasady do skirmisha AoS, zmiany są niewielkie ale ułatwiające rzeczy np koszt ludków jest 'normalny' z Generals Handbook a nie dzielony przez pięć a artefakty i sklille dla genarała można brać TYLKO ze skirmishowej listy, plus kilka klaryfikacji (to jest po polsku?) do zasad np przyzywania itd.
Z rzeczy, których nie ma: zniknęły zapowiedzi nowych produktów - w zasadzie nie wiem czemu, wystarczyło by odrobinę (ok, sporo) zmniejszyć poświęconą im ilość stron - te cztery zużyte teraz jako wstęp do działów akurat by wystarczyły. Nie ma też Blanchitsu, nie wiem czy to tylko w tym numerze ale ludzie w internetach już panikują, też chciałbym żeby wróciło bo uwielbiam ten mroczno komiczno dziwaczny klimat.
Zasadniczo Dziadu poleca ;)
[Yaayy pierwszy wpis w nowym roku ^^]
Dzięki za podzielenie się wrażeniami z lektury WD. :)
OdpowiedzUsuńOj tak, treściwy numer :)
OdpowiedzUsuń