piątek, 29 października 2004

29.X.2004 - Bielsko Biała

Pierwszy oficjalny turniej UWZ w Bielsku- Białej mamy już za sobą. Chciałem przedstawić moje spostrzeżenia i opinie na temat tego co miało miejsce 29.10.04 w Gnomie.
Przewidywałem osiem osób, jak pokazało życie na turnieju zjawiło się ich siedem (a dokładnie sześć, jeśli nie liczyć mnie...).
Gracze mieli do wyboru cztery stoły (przedstawione na zdjęciach):
- ruiny kompleksu przemysłowego gdzieś na Marsie
- kurhany w dolinie cienia na Ganimedesie (podziękowania dla Vasqueza)
- tundra w północnej części Wenus w okolicach Novakursk (wiosna)
- most na rzece Iron Rose broniący dostęp do górniczego miasta Capitolskich kolonistów

Niestety z przyczyn technicznych Wodzisławianie zjawili się dopiero około godziny 13.00 (za co serdecznie dziękujemy dyrekcji PKP, PKS a w szczególności kierowcy Mietkowi, który odmówił chłopakom transportu), oczywiście w tym czasie razem z Vasquezem zdążyliśmy rozegrać jedno stracie. Vasquez grał Capotilczykami siłami Navy a ja jak zwykle Imperialem sojuszem Murdoch. Wynik starcia 3 do 2 na moja korzyść, wprawdzie w małych punktach prowadził Vasquez ale kto by tam się przejmował mięsem armatnim.

Około 13.00 rozegrała się kolejna tura rozgrywek, dla Wodzisławian dopiero pierwsza i jak się później okazało ostatnia. Ja niestety nie miałem pary więc dopingowałem i udzielałem porad i wyjaśnień. Na wszystkich stołach grano na 4 tury lub 2,5 godziny, choć czas z przyczyn technicznych przedłużyliśmy. Tym bardziej jak się zorientowaliśmy, że nie wyrobimy się z kolejną turą rozgrywek. Wstępnie planowałem aby każdy zagrał po trzy gry, życie znów sobie z Nas zakpiło (znów mile wspominaliśmy kierowcę Mietka). Bitwy rozgrywały się na 600 punktów, wyjątkiem był Kiciak i Kurissu, którzy zmierzyli się w pojedynku na 1045 punktów.

Na każdy stole gracze wykorzystywali desant spadochronowy z różnym skutkiem. Najciekawiej wyszedł on Randiem, który zdesantował dwóch Pretorianów (grali na makiecie z mostem). Jeden nieszczęśnik wpadł do rwącej i głębokiej wody po czym z uśmiechem poszedł na dno. Blitzerzy Kurissu częściowo wpadli w łapy Krwawych Beretów, kapitan z wrażenia wylądował nawet za stołem. Szczytem odwagi zaś popisała się zielona żabka (Maculator) Dantego, która jak na stwora Legionu dała przykład doskonałej ucieczki za pole bitwy. Choć szczerze mówiąc do teraz nie wiem czy zasady pozwalają jej panikować czy też nie?

Walka o punkty na moście była bardzo zażarta i wyrównana. Razydzi spotkali się z Bractwem, jak na mój gust Randy grał zbyt defensywnie, dopiero pod koniec gry pozwoli sobie na działania zaczepne co zaowocowało między innymi utopieniem Pretioriana. Imperial Kiciaka ostro zmasakrował i wykrwawił Bauhasu. Kurissu wziął chyba sobie za bardzo do serca moje słowa przed bitwą, w których powiedziałem mu żeby zwrócił mi pożyczone Vulakny w stanie nienaruszonym. Chłopak tak się tym przejął, iż przez cały czas rozgrywki chował je między ruinami. Co w efekcie spowodowało miedzy innymi rzeź Bauhausu.
Vasquez gra bardzo roztropnie, analizuje i kombinuje gdzie uderzyć w takim sposób aby zadać jak największy cios przy jak najmniejszych stratach. Jego Szarak pokazał moim chłopaką co znaczy zadzierać z Capitolem.

Reasumując Vasquez stoczył dwie bitwy pozostali gracze w tym ja sam stoczyli tylko jedną bitwę, niestety Gnoma zamykali po 17.00 a chłopaki i tak zaraz mieli pociąg do domu.

Lambrso

Vasquez (po lewej) podpiera strop aby nie zwali się na makietę co w efekcie ma uchronić życie graczy i oczywiście turniej i oczywiście a nade wszystko figurki. Dante zrezygnowany nie wie co robić, dlatego asekuruje podtrzymując stół i siebie

Kiciak (po lewej) zastanawia się jak wygrać, stąd efekt drapania po głowie. Kurissu mierzy choć sam nie wie co i jak i dlaczego, a może sprawdza odległość stołu od ściany?

Randy (po prawej) przez częste skłony ma problemy z kręgosłupem. A może przygniata go widoczna na zdjęciu gablota? Grotesque zamiast mu pomóc stoi biernie i się patrzy. Też trzyma się za plecy;.może i jemu się to wszystko udziela?

Czaszki nefrytów oraz wygarbowana skóra pretoriana, broń zaczepna Synów Rasputina, czyżbyśmy byli w Dark Edenie??

Zdjęcie grupowe (Na zdjęciu od lewej): Grotesque, Dante, Kiciak, Kurissu, Lambrso, Randy, Vasquez

Kurchany

 Mars

 Most

Tundra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz