sobota, 9 października 2004

9.X.2004 - Warzone na 'Dniu japońskim'. Bydgoszcz

Na spotkanie przybył Kane (Bauhaus) ze Strzelna i pięciu bydgoskich graczy Jasio (Legion/Ilian), Michał (Cybertronic), Przem (Mishima), Zul (Legion/Ilian), Papa (Capitol).
Ciekawostką było iż obie armie Legionu były bardzo podobne do siebie, a patrząc po wynikach podobnie skuteczne.

Pierwsza runda: 
Kane vs Jasio (Venus) -> 2(-520):4(+520) 
Przem vs Zul (Miasto) -> 2(-289):3(+289) 
Papa vs Michał (Kanały) -> 0(-364):6(+364)

Tego dnia zdecydowanie Bauhausowi zabrakło szczęścia. Już w pierwszej kolejności przyszło mu się zmierzyć z siłami Ciemności które nieprzerwanie parły po zwycięstwo przez bydgoską strefę bitewną. Potyczka Kane`a i Jasia była praktycznie jednostronna, przypuszczalnie zwrok kardynała był skierowany na inną pogrążoną w ogniu planetę.

W innym miejscu naszego układu zderzyły się ze sobą dwie inne armie. To wojownicy Mishimy walcząc w imię honoru i dla dobra swej korporacji rozpoczęli ekspansję na tereny zajęte przez sługów Ilian. Bitwa była ciężka, skośnoocy dążyli do celów nie patrząc na straty. Gdy czas jaki można było poświęcić na operację upłynął okazało się jednak że choć ilość zdobytych celów była taka sama z obu stron, to jednak potężne braki w ludziach i sprzęcie zaowacowały wycofaniem się wojsk ludzkich. Wynik ostateczny remis 2:2 + 1 punkt dla Żula za zwycięstwo w małych punktach.

Bitwa Michała i moja była moim pogromem. Jedyny pojazd z całego turnieju (moja orka mk3) została na powierzchni. Jedyną wzornikową bronią którą mogłem wykorzystać był granatnik , ale przynajmniej zarobił na siebie... Ogółem bitwa była ciekawa, miotacze jednak w kanałach to podstawa. Krzyżują z łatwością wszystkie plany . Ogółem miałem szansę jeszcze zachować przynajmniej jeden punkt lecz przegrana inicjatywa pozbawiła mnie jej. Na medal zasługuje Mitch Hunter który jako ostatni wojownik Capitolu dzielnie powstrzymywał w walce wręcz szaserów Cybertronicu wycinając jednego po drugim. Ostatecznie jednak nie zważywszy na dobre maniery został rozstrzelany przez drugi oddział który zaszedł go od tyłu. Nikt w podziemiach nie odnajdzie milczących bohaterów...

Runda druga: 
Kane vs Zul (Kanały) - 0(-387):6(+387) 
Jasio vs Michał (Miasto) - 4(-25):2(+25) 
Papa vs Przem (Venus) - 4(+398):2(-398)

Kane tego dnia zdecydowanie nie miał szczęścia w rzutach. Gdyby zliczyć średnią to przekroczyłaby ona na pewno 14stkę. Seryjne 17 z tendencją wzrostową były na porządku dziennym. Podejrzenie pada tu na Żula, którego kostka z kolei jakby odbierała kostce Kane`a wszystkie niskie wyniki. Kto wie co poświęcił Mrocznej Pani za ten przekręt . Tak czy siak wynik mówi za siebie. Zwłoki Bauhauczyków pokryły gęsto to co pozostało tam z Capitolu.

Nikt z pośród wiarygodnych świadków nie przeżył bitwy w mieście. Wiatr śpiewa pieśni o heroicznej walce Cybertronicu, lecz nad ruinami powiewają sztandary Legionu...

Venus znów stało się strefą niepokoju. Dwie potężne armie zmierzyły się ze sobą. Z początku wyrównana walka jednak powoli przemieniała się w rzeź jednej ze stron. Swoją wyższość ukazała tu Orka molestując piechote przeciwnika sama będąc odporna na jej zabiegi. Ostatecznie została zniszczona poprzez dzielnych Bushido, którzy też zostali ostatnimi wojownikami na polu bitwy (i prawie doprowadzili do wygranej przejmując 3 punkt).Przemowi też tego dnia nie służyła kostka, ja za to zasięgnąłem języka u Żula i po odtańczeniu kilku dziwnych rzeczy, oraz po złożeniu krawej ofiary z trzech gołębi i jednego wróbla mogłem z radością spoglądać na wyniki swoich rzutów. Na pochwałę zasługują tu Toshiro i Bushido którzy w ciągu kilku chwil rozbili całkowicie jedno moje skrzydło zagrozili mojemu punktowi, gdyby środkowe punkty nie zostały utrzymane przez Mitcha Huntera i niedobitki skorpionów, zaś mocne lewe skrzydło nie zmiotło wroga potyczka zakończyłaby się moją porażką.

Trzecia runda: 
Michał vs Zul (Venus) - 0 : 6 
Przem vs Jasio (Kanały) 0 : 6 
Kane vs Papa (Miasto) - 2 - 2 (nie rozstrzygnięte)

Ostatnia runda była odgrywana w wielkim pośpiechu ku mojemu smutkowi i udręce - chciałem wreszcie odegrać się za ostatnią moją bitwę odbytą z Kanem gdzie przegrałem (choć i ona była nierozstrzygnięta do końca - czas też naglił). Mecz w telewizji, piwo w lodówce, koniec czasu na sale i inne czynniki złożyły się na ostateczne wyniki. Dodać też należy iż przeciwnicy sami się do pary dobrali, z Kanem mieliśmy do rozstrzygnięcia niedokończoną bitwę z ostatniego turnieju a Przem i Jasio też lgnęli do siebie a Żul z Michałem nie mieli okazji zagrać ze sobą wcześniej.

Ostatniej wymienionej parze przypadła potyczka na Venus gdzie stała się rzecz dziwna i tragiczna w skutkach. Michał nie zauważył w pewnym momencie że wśród wrogich nekromutantów znalazł się jeden obsługujący MO. Dał się wciągnąć w małą pułapkę która kosztowała go praktycznie dwa 8śmio osobowe oddziały szturmowców. To był praktycznie koniec tej rozgrywki.

Jasiu z Przemem postanowili też rozegrać szybką partię ostatecznie zakończoną rzezią Mishimy. Ścierwo samurajów zmieszało się z resztkami Capitolu i Bauhuasu. Podziemni mięsożercy mieli tego dnia używanie...

Bitwa Kane`a i moja zapowiadała się tak słodko. Cieszyłem się na nią jak małe dziecko. Chodź odległości między nami były spore to już w pierwszej turze ja straciłem od jego granatu 4 skorpionów a on z tej samej broni cały 6ścio (albo 5cio) osobowy oddział Milicji z granatnikiem. Później w drugiej turze wszyscy parli na przód a krawe żniwo zebrała Orka jednym strzałem ściągając 5 z 6ściu updeatowanych komandosów dżungli (mieliby używanie bo teren był gęsto zastawiony i można było podejść przeciwnika). Później padały jeszcze strzały ale były niecelne... Grę skończyliśmy po niecałej godzienie gdyż wszyscy się spieszyli i zaczęli uciekać. Transport w postaci Jasia też nie mógł czekać (a i Kane chciał koniecznie mecz obejżeć) więc bitewkę trzeba było odłożyć na kiedy indziej. Skończyło się tym że kontrolowałem dwa punkty a 3 były bez właściciela. Ogółem Kane doszedł by do nich gdyby nie przedwczesny koniec tak więc uznaliśmy wynik remisowy 2-2. Z utęsknieniem czekam na rozwiązanie naszego małego konfliktu Oczywiście wszystko na poziomie towarzyskim

Ostateczne wyniki:

1. Zul [Legion] - 15pkt (+676) 
2. Jasio [Legion] - 14pkt (+495) 
3. Michał [Cybertronic] - 10pkt (+389) 
4. Papa [Capitol] - 6pkt (+24) 
5. Przem [Mishima] - 6pkt (-676) 
6. Kane [Bauhuas] - 4pkt (-907)

Kupa śmiechu i nowe twarze - to w podsumowaniu wynik tej imprezy. Wszystkim slę podziękowania za stawiennictwo i zapraszam na kolejne potyczki !!

fotka zbiorowa: 
Od lewej: 
Przem, Michał, Kane, Jasio, Zul i nieco poniżej ja :]

Papa Morino








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz