Plan był taki: mam wolną chatę na weekend, zamykam się w domu z zapasem browców i maluję do upadłego żeby nadrobić zaległości w nowej armii na Bazyliszka. No więc... może nie do końca wyszło, ale za to reckę nowych ciekawych piw będę mógł strzelić :) Jedynie, nadludzkim wysiłkiem, skończyłem Proroka a to cała jednostka jakby nie patrzeć...
A przy okazji - te nowe 'foundation paints' z GW są rewelacyjne z punktu widzenia lenia, nie wyobrażam sobie malowania np żółtego inną metodą.
Z dobrych wiadomości - pobiera mnie jakaś grypa, jak się uda pójść na zwolnienie to jest jeszcze szansa :)
O jaka zajebista czcionka... Też chcę taką...
OdpowiedzUsuńA co do turbaniarzy, to się nie martw. W piątek wieczorem podjedzie do Ciebie Heretyk i pomaluje wszystko niepomalowane...
Nie boje się :) Poza tym on przynajmniej umie robić blending (jak macza w drugiej farbie zanim pierwsza wyschnie)
OdpowiedzUsuńChristof jeden ładniejszy od drugiego. :D
OdpowiedzUsuńPracuj, pracuj MP zbliża się ogromnymi krokami.
Ten weekend też mnie czeka...:/