Nadrabiam Vertigo. Zacząłem "DMZ" o młodym reporterze w Nowym Jorku - strefie zdemilitaryzowanej podczas drugiej Amerykańskiej Wojny Secesyjnej. Szczerze mówiąc na razie dziwne (daleko w serii nie dotarłem) wytłumaczenie dlaczego NY wygląda jak wygląda i jak właściwie zaczęła się wojna jest raczej mętne i nieprzekonywujące. W zasadzie tło tylko służy pokazaniu ludzi w trakcie kryzysu, mam nadzieję że sprawa rozwinie się bardziej w political fiction.
"Jack of Fables" - spin-off Fablesów bardziej mi się spodobał niż oryginał. Nie sposób nie lubić głównego bohatera, bezczelnego con-mana, któremu wszechświat rzuca cały czas kłody pod nogi. Dodatkowo pojawiają się wątki zadające pytania dotyczące natury świata Baśniowców. Czy ktoś ich napisał, czy ich historie spisano już na ziemi? I skąd się wzięły postacie jak Cenzor - wygładzający lub usuwający z kolektywnej pamięci baśnie.
"Exterminators" - Ekipa zwalczająca szkodniki kontra inteligentne karaluchy, stare przepowiednie i złowrogie spiski. Bardzo fajnie się to czyta ale scenarzysta pisał też odcinki do Lostów i boję się że niektóre wątki utkwią w miejscu, już zaczyna to wyglądać że koncepcja się autorowi zmieniła, mam nadzieje że się mylę i sprawa jest przemyślana od początku do końca a nie pisana jak leci na kolanie.
"Hellblazer - Fear Machine" i "The Laughing Magician" - Maszyna Strachu to bardzo stare odcinki, całkiem ciekawe, z klimatem hippisowsko antyrządowym (w ogóle Delano chyba jakieś zacięcie lewicowe miał, a Thatcher to wcielenie szatana); ale mój boże, daltonista kolory nakładał. Z kolei Laughing Magician ma rewelacyjne mroczne kolory (w zasadzie nie wiem czyje) i kreskę Delano - wygląd nowych Hellblazerów jest idealnie pasujący do nastroju serii. Scenariusz o afrykańskim pożeraczu magów daje radę, wraca też temat "constant one" jakoby Constantine był tylko jednym z linii magów sięgającej początków ludzkości, ciekawe co z tym zrobią. Dodatkowy plus za nerdowy smaczek:
"She Hulk" 6 tom - buuu, zmienił się scenarzysta i z serii komediowej chce zrobić komiks akcji. Nie wyszło to fajnie, moja ulubiona single green female miała być Ally McBeal świata Marvela a nie drugim mniejszym Hulkiem, smutne. "Marvel Zombies 2" wtórne i mało wciągające, jeden ciekawy pomysł z zanikaniem głodu ale niewyeksploatowany. "God save the Queen" - fotokomiks, serio - sfotoszopowane zdjęcia i scenariusz że narkotyki są złe + pixies. Wygląda jakby Carey zatrudnił się w Bravo. "Deadpool" #1 - nowa seria ruszyła! Na razie ciężko mi cokolwiek powiedzieć (poza tym że kupowanie zeszytów jest bez sensu - reklama co drugą stronę) bo akcja dopiero się rozwija ale zapowiada się nieźle - Wade kontra inwazja Skrulli.
and now your Deadpool moment:
na Jacka mam alergię od pierwszych Fekbli. Exterminatorzy zaiste fajni, ale nie aż tak co bym chciał kolejne tomy szamać. A Blazer to klasa sama w sobie, pierwszych i tak nam pewnie przez 10 lat nie wydadzą albo i wogóle. trudno, zawsze jest emejzą.
OdpowiedzUsuńNa DMZ trzeba niestety mocno przymykać oczy, bo jak zacznie się człowiek zbytnio zastanawiać nad realiami scenariusza, to otrzyma ser szwajcarski. Generalnie po pięciu tomach muszę stwierdzić, że im mniej głównego bohatera w komiksie tym lepiej.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, właśnie ostatni jaki czytałem (chyba właśnie piąty) był najfajniejszy przez to że Mattyego praktycznie w nim nie było. Chociaż ostatnio w ogóle wszystko prawie mi się podoba, na starość standardy obniżają się mi we wszystkich dziedzinach :)
OdpowiedzUsuń