[Oczywiście będzie tu o najlepszych grach świata całkowicie subiektywnie, mogą być zabugowane kaszany, które jednak wciągnęły mnie na długo i flashowe pierdoły napisane przez studenta. I tak: 'Najlepsze gry świata: Najlepsza gra świata' będzie o Doomie.]
W przedwiecznych czasach podajże studiów zagrywaliśmy się w dosowego Acrossa. Zasady gry były banalne - jeżdżąc crossowym motorem zbieramy jabłka, a na koniec znajdujemy kwiatek. Sterowanie nie było już tak proste: strzałka w górę dodaje gazu, w dół - gwałtownie hamuje przednim kołem, lewo i prawo przechylają motor w przód i do tyłu a spacja obraca kierującego płaszczaka w drugą stronę. W połączeniu z hardkorowymi planszami, gdzie byle co zabija, poziom trudności był mocno wymagający. Po latach znalazłem w sieci Elastomanię (w środowisku zwaną pieszczotliwie Elmą) i jest to ta sama gra tylko z lepszą grafiką! (Ok jest drobna zmiana w proporcjach kierowcy) Od ponownego odkrycia udało mi się przejść całość trzy razy. Ale nie o samo przechodzenie kolejnych plansz tu chodzi a o czas. Każdy poziom można przechodzić wielokrotnie próbując wyżyłować rekordowy czas przejazdu. Oczywiście po perfekcyjnym opanowaniu konkretnej planszy, gdzie nie da się już urwać nawet ułamka sekundy, szukamy filmu z przejazdu w
internecie i przekonujemy się że ktoś to zrobił ponad dwa razy szybciej i lepszą trasą. Serio, na forach elmowych harkorów są replaye i tutoriale zmieniające oblicze gry - żeby skończyć Elmę wystarczy kilka wieczorów, żeby zrobić to z niezłym czasem - chyba miesiące treningu. I dlatego to najlepsza gra świata.
Mnie jakoś elastomania nie wciągnęła, może dlatego że kiepski w nią jestem i nie dość szybko nie mogłem czegoś przejść.
OdpowiedzUsuń