wtorek, 7 lipca 2015

Krótko o Road of Skulls jako pretekst do pomarudzenia o Age of Sigmar


Dawno o Gotrekach nie było a właśnie skończyłem Road of Skulls, pierwszą książkę z cyklu (poza zbiorami opowiadań), która nie ma slayer w tytule, nie jest w porządku chronologicznym i co gorsza jest przyjemniejsza w lekturze niż ostatnie Shamanslayer i Zombieslayer :) Dosłownie kilka słów na szybko.
Czasowo wpasowuje się to gdzieś po Trollslayerze. Fabuła jest prosta jak to w Gotreku powinna być (dalej mnie irytują udziwnienia z Orclayera) - armia Chaosu oblega Karak Kardin, król Ungrim Ironfist przeprowadza kontratak, Gotrek i Feliks plątają się po okolicy. Proste? Proste a czyta się całkiem przyjemnie - do autobusu czy pociągu w sam raz :) (przy czym wiem że prawdopodobnie nieobiektywnie podchodzę bo mam sentyment do serii). Paradoksalnie fajne jest że tytułowych bohaterów jest w książce mało, na równi dzielą czas z krasnoludzkim królem i, chyba najbardziej interesującym wątkiem, przepychankami i spiskami w nadciągającej hordzie. Wodzowie armii Khorna to nie tło a ciekawe pełnokrwiste (get it? get it? :D) postacie. Dodatkowo całkiem sporo jest poświęcone samemu miastu/twierdzy i krasnoludzkiej kulturze, do erpega jak znalazł. Dziadu poleca.

Na półce zostały mi jeszcze trzy 'normalne' książki (Lost Tales, City of the Damned i The Serpent Queen) i potem są już tytuły z End of Times. I trochę się boję biorąc po uwagę gwałt na Malusie Darkblade, który zrecenzował Mormeg. I generalnie szkoda że cykl się musi zamknąć i Gotrek i Stary Świat znikają na dobre.


I tak pokrętnie przejdę do Age of Sigmar. Decyzja likwidacji battla i wprowadzenia nowego systemu przez Games Workshop jest dość zrozumiała gdy przeważająca większość nowych graczy wybiera czterdziestkę a wśród nich większość na pierwszą armię wybiera Space Marines. Zmiana zasad mnie nie rusza, w WFB grałem ze trzy razy na krzyż, co więcej te cztery strony to może będą w końcu zasady do bitewniaka, które będę w stanie ogarnąć do końca. Stylistyka nowych figurek jest całkiem fajna i szczerze mówiąc kuszą mnie do zakupu. I tylko jednej rzeczy mi szczerze szkoda: świata. Ciężko pogodzić się że ten klimat i wszystkie znajome miejsca odejdą w zapomnienie. Wszystkie miasta i prowincje ze swoją bogatą historią. Wszyscy bohaterowie znani od lat.
GW nie jest głupie i na pewno zacznie wydawać książki dziejące się w nowej rzeczywistości i kto wie może będą świetnymi czytadłami i przekonam się do nowych realiów. Ale wciąż po prostu szkoda...

Na koniec najważniejsze - trochę lansiku :) Udało mi się w końcu dostać figurki Feliksa i Gotreka!!! :D I to te oldschoolowe wersje. Ebay najlepszym przyjacielem człowieka.


3 komentarze:

  1. Ja mam mieszane uczucia odnośnie wymiany fluffu. Z jednej strony świat Warhammera Fantasy to mój ulubiony setting w klimatach fantasy. Z drugiej, przez te 30 lat zostało opowiedziane chyba wszystko co mogło zostać opowiedziane, a wszelkie nowe publikacje były mówiąc krótko mało odkrywcze. Nowe światy dodadzą nowe możliwości - w teorii nie ograniczone niczym.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wciąż żałuję, że przerwano wydawanie książek w PL. W obecnej sytuacji raczej już nic się nie da zrobić, zobaczymy, może z nowymi będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Protip: http://www.alternatehistory.com/Discussion/showthread.php?t=294931 - trzeba się zarejestrować, ale fanfic bardzo daje radę... Niemcy przeniesieni do Starego Świata ;)

    OdpowiedzUsuń