piątek, 1 lutego 2008

Jestem lebiegą

Obejrzałem 'I am legend' i żyję. Ledwo. Dużo sobie obiecywałem po trailerach, lubię klimat pierwowzoru, lubię Willa Smitha, niestety wyszła kaszana przez duże 'K', a nawet przez małe - dla podkreślenia kaszanowości. W zasadzie lubię filmy złe - oglądam seriale SF, a te osiągają czasem takie dno że od spodu już tylko Frytka stuka (kradzione); ale w tym dla mnie brakowało jakiegoś autodystansu - mrugnięcia do widza.

Sens tytułu został całkowicie zmieniony. Tu nie okazuje się że 'wampiry' zaczynają tworzyć nowe społeczeństwo a bohater, który je zabija w dzień gdy śpią, jest ich 'bugimenem'. W filmie Neville przed śmiercią znajduje lekarstwo na 'wampiryzm' i staje się legendą dla przyszłych pokoleń. (Acha, uwaga spojlery!). Człowiek więc czeka aż ta kobita okaże się szpiegiem, a ta zaczyna że bóg ją przysłał i podał koordynaty ostatniej ludzkiej kolonii. Co kurwa?! o_O I o co chodziło z tym motylkiem? Jaki znowuż kurwa motylek?!

Najładniejsza wizualnie scena - polowanie na jelenie z samochodu jest tak bzdurna że szkoda gadać. Strzelanie z pędzącego samochodu to chyba najgorszy sposób na polowanie jaki można wymyślić, a jeśli już to użyłbym do tego M60 a nie karabinu snajperskiego. Poza tym jak rozumiem były to wyewoluowane nowe-lepsze jelenie, które a)biegają zakosami prędzej niż pędzący prosto samochód, b)umieją pływać, c)i wolą przepłynąć na Manhattan niż mieszkać w jakiś głupich lasach.

Oczywiście, jak każdy, film ma swoje plusy. Zarośnięte miasto wygląda bardzo ładnie (choć nie do końca wiem gdzie on na Manhattanie znalazł traktor i nasiona żeby pole kukurydzy zasiać). Bardzo fajny patent z manekinami odgrywającymi mieszkańców. Dobrze pokazana i zagrana samotność i lekki obłęd bohatera.

Acha jeszcze jedno, dla osób wrażliwych - w filmie ginie pies. Mógłbym oglądać film jak ktoś kosiarką dzieci traktuje (najlepiej takie z wycieczki szkolnej w porannym autobusie gdy jedziesz do roboty na kacu, albo te biegające i drące mordy jak dzikie w centrach handlowych) ale męczenia fuczaków nie znoszę.

Na koniec cytat z brata mego:
"Ale ogólnie nie wiem o co mu chodziło z tym polowaniem na jelenie, on chyba nie chciał ich upolować przez cały film albo był niezłą pizdą, ale chyba raczej to drugie biorąc pod uwagę że ledwo dawał sobie rade z tymi potworkami a jakaś cipa z dzieckiem przejechała przez pół kraju i jeszcze go uratowała. I to niby miał być żołnierz? Żenada. Wesley Snipes by ich rozpierdolił w trymiga."

4 komentarze:

  1. Zaprawdę prawdę rzekłeś ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedna z fajniejszych recenzji filmu jakie w życiu widziałem :)

    Swoja droga dzieki, przynajmniej wiem że film omijac chyba, że dla ładnych widoczków :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzienks, mi się nie podoba :)

    Co do filmu, myślałem o tym i chyba dlatego tak mi nie podszedł bo za dużo sobie po nim obiecywałem, trailer był bardzo fajny klimatyczny.

    Acha jeszcze update do tego co napisałem o męczeniu fuczaków: nie dotyczy to wszystkich - np do tych małych skurwysynów z Powrotu Jedi sam bym postrzelał. Jak Lucasarts zrobi kiedyś taką grę zarobi krocie.

    OdpowiedzUsuń
  4. "nie dotyczy to wszystkich - np do tych małych skurwysynów z Powrotu Jedi sam bym postrzelał."

    Chodzi o te małe z lasu? Jeśli tak, w battleground 2 jest chyba mapa o dokładnie takim profilu. Polujesz na małe słodkie misie.

    OdpowiedzUsuń