
Zauważyłem w trakcie czytania że autor tworzy widowiskowe sceny, które zapewne robiły by wrażenie w filmie ale w książce taki kilkustronicowy bieg po walącym się mieście jest po prostu nudny. Na końcu znalazłem notkę biograficzną o autorze i bingo! Jest scenarzystą hollywoodzkim, to wszystko wyjaśnia. Zdecydowanie bardziej wolałem bardziej przyziemne motywy, walkę z lokalnymi problemami w lasach, wioskach i miasteczkach Imperium. Ta eskalacja
zagrożeń jest irytująca ale rozumiem że Gotrek z założenia szukałby coraz większych wyzwań. :)
Z ciekawostek: aby czas akcji zgadzał się z obecną linią Warhammera, okazało się daty przy fragmentach "Moich podróży z Gotrekiem" z poprzednich książek są błędem popełnionym przez niedbalstwo wydawcę - brata Felixa.
Mimo marudzenia muszę powiedzieć że miałem fun jak zawsze z czytania kolejnych cośtamslayerów, prawdopodobnie jednak w sporej części to zasługa sentymentu i przyzwyczajenia do serii.
A teraz uwaga - w marcu kolejna część! I jest już okładka:

Tak, najwyraźniej tym razem demony już nie wystarczyły, Goterk i Felix zatłuką jakiegoś Lovecraftowego boga z głębin. Nie mogę się doczekać! :)
No przecież już dawno było obstawiane że Godslayer jest logicznym następstwem skończenia się slayerów w WFB na zabójcy demonów ;)
OdpowiedzUsuńA co będzie jak zabraknie bogów? W sumie prekursorem od zabijania bogów był imć Conan..
OdpowiedzUsuńBoję się już bać.
A co do tego wyuzdanego seksu to kto go uprawiał? Gotrek z rekinem Chaosu?
Jak zabraknie bogów to Gotrek zacznie zabijać zabójców bogów, a potem zabójców zabójców bogów...na końcu zawsze mogą dać odbicie lustrzane, a potem robić prequele ;)
OdpowiedzUsuńPrequele to dobry pomysł - Zabójca Szczurów :P (hm.. a może to już było - nie pamiętam), Zabójca Myszy, Zabójca Karaluchów...
OdpowiedzUsuńZabójca literatury :D
OdpowiedzUsuń