środa, 14 października 2009

Blog Leniwego Hobbysty: Muawijhe ciąg dalszy

Rzucony dawno temu tekst o skończeniu malowania armii do końca miesiąca, okazał się ponurym żartem, choć najgorsze chyba za mną. Opętani Legioniści odstraszali mnie skutecznie od malowania, nie umiem malować zombie a ci jeszcze są wyjątkowo brzydcy (w zły sposób - kiepska rzeźba); w zasadzie przez dłuższy czas służyli tylko jako pole do testów nowych kombinacji farb i washy. Szczęśliwie Anioł Miłosierdzia (swoją drogą tragiczne są te nazwy) jest akurat figurką z tych, które 'chce się malować' a przynajmniej nie odrzucał. Teraz już powinno pójść z górki: zostały tylko Furie (sklejone, popodładowane, popodstawkowane i zaczęte malowanie) oraz Ezoghoul (jeszcze w lesie) i będę miał pierwszą skończoną w 100% frakcję do Warzone (wyjątkowy wyczyn biorąc po uwagę mój słomiany zapał, kiepski biorąc pod uwagę kilkanaście lat zbierania).

2 komentarze: